Przejdź do zawartości

Strona:Ignàt Herrmann - Ojciec Kondelik i narzeczony Wejwara Cz. 3.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I śpieszyła z biletem do pokoju. Rozerwała pośpiesznie kopertę i czytała:

„Najdroższa Pepciu! Kochane serduszko!
Proszę się na mnie nie gniewać, że zaraz rano niepokoję Panią, ale czuję potrzebę wyspowiadania się i piszę zaraz po powrocie od Karafiatów. Proszę mi wierzyć, serduszko moje, że jestem cały zmiażdżony jeszcze wypadkiem, który mnie spotkał niezasłużenie jedynie przez dobre serce. Dopiero po powrocie do domu odtworzyłem sobie w umyśle wszystko i wstydzę się, ogromnie się wstydzę. Sądzę, że się Pani gniewa, a jeszcze więcej mamusia Pani. I dlatego, że się tak bardzo wstydzę, kochanie moje, proszę Panią, aby mnie Pani usprawiedliwiła, że do państwa jutro, to jest właściwie dziś, w niedzielę, nie przyjdę. Spaliłbym się chyba ze wstydu, pragnę zatem, aby ta rzecz trochę poszła w zapomnienie. Hawrda jest moim starym przyjacielem, chciałem mu przeto dopomódz, ażeby się z Amalką Myszkówną pogodził, ale nie myślałem, że mi tak długo każe czekać na siebie. Siedziałem, jak na rozpalonych węglach i zdaje mi się, żem się przeziębił. Dlatego proszę o przebaczenie, złoto moje, będę o Pani cały dzień myślał i pocichu rozpaczał.
Nieszczęśliwy
Wejwara.
Pepcia przeczytała i podała list mamusi.
— Patrz, mamo, co Wejwara pisze, musiałaś mu coś niemiłego powiedzieć.